Jako wiodący producent
robotów przemysłowych KUKA wyznacza standard. Firmy wprowadzają go do swoich zakładów, by skutecznie zautomatyzować i zoptymalizować pracę. Nie inaczej jest w Polsce, gdzie niemiecki producent uznaniem cieszy się od lat. Dla integratorów systemowych, takich jak zespół inżynierów z
ACaRS, którzy zajmują się kompleksowym wdrażaniem
rozwiązań z zakresu automatyki i robotyki w wyspecjalizowanych przedsiębiorstwach produkcyjnych, znajomość standardu KUKA stanowi nieoceniony atut.
Prawdziwe wyzwanie pojawiło się w 2018 r., kiedy inżynierowe ACaRS otrzymali zlecenie związane z przygotowaniem zautomatyzowanego stanowiska pracy w jednej z największych krajowych hut stali.
Zlecenie miało zostać wykonane na obszarze walcowni, a dokładniej: na obszarze zwijarek kręgów stali, w miejscu, gdzie następuje zwijanie blachy obrobionej na wcześniejszych etapach produkcji. Wszystko musiało być utrzymane w obowiązującym w hucie standardzie KUKA.
Jak podkreśla wiceprezes zarządu i kierownik projektów w ACaRS, zlecenie wiązało się z kilkoma problemami.
– Z wielu powodów roboty musiały znaleźć się na wysokości 2 metrów, przy czym mówimy o modelu KR 150 R3100 prime, czyli o robotach ważących ponad tonę. Chodziło o to, by pracownicy mogli pod nimi przechodzić. Prosty betonowy słup czy wielka metalowa konstrukcja nie wchodziły w grę. Musieliśmy zastanowić się nad odpowiednimi postumentami. Przestrzeń była ograniczona. Dodatkowo w podłodze pod blachą znajdowały się włazy technologiczne, instalacje mediów itp. Nie mogliśmy zablokować do nich dostępu. Operowaliśmy dosłownie na centymetrach – trudności związane z projektem wylicza Dawid Żuchowski.
Mimo trudności załoga ACaRS przystąpiła do prac.
Same obliczenia budowlane trwały ponad miesiąc. Założenia, które zostały przyjęte w początkowej fazie, w międzyczasie wielokrotnie się zmieniały. Firma na bieżąco musiała uwzględniać takie aspekty, jak głębokość wylewki czy zbrojenie na obszarze, gdzie miała zostać przeprowadzona integracja. W toku prowadzonych na miejscu obliczeń piętrzyły się kolejne problemy. Inżynierowie z ACaRS mieli się nad czym zastanawiać, choć sprostanie wyzwaniom natury budowlanej stanowiło zaledwie jeden z kilku elementów całego przedsięwzięcia.
Głównym zadaniem zespołu firmy było przygotowanie systemu – dokładne zaprojektowanie go, stworzenie maszyny w oparciu o wybrany model robota i napisanie programu umożliwiającego zarządzanie jej pracą (software).
– Musieliśmy stworzyć przenośnik, na który operator ręcznie zakłada tuleje. Przenośnik transportuje tuleję do pierwszego robota (w sumie w obrębie stanowiska pracują dwa egzemplarze modelu KR 150 R3100 prime – red.), a następnie robot samodzielnie zabiera tuleję, by ta mogła zostać zwilżona. Ten sam robot naprzemiennie podaje tuleje drugiemu robotowi, umieszczając ją na kolejnym przenośniku – opowiada Dawid Żuchowski. - Naszym autorskim rozwiązaniem są również podciśnieniowe chwytaki. Za ich pomocą roboty chwytają tuleje.
Kiedy wszystko było już gotowe, rozpoczął się proces montażu systemu w zakładzie klienta.
Dla ACaRS był to wyjątkowo gorący okres. Nie chodziło wyłącznie o poziom skomplikowania, skalę i pionierski charakter całego przedsięwzięcia. Montaż miał się zakończyć po 14 dniach, co biorąc pod uwagę wymienione aspekty, oznaczało walkę z czasem już od samego początku. Montaż postumentów, przenośników, robotów, zapewnienie zasilania, wdrożenie oprogramowania – wszystko musiało zostać ukończone na przestrzeni 10 dni roboczych. Gorączkowa praca w siedzibie klienta ostatecznie zakończyła się happy endem: maszyna zaprojektowana i wykonana przez krakowską firmę z powodzeniem wykonuje powierzone jej zadania, stanowiąc istotne ogniwo w procesie produkcji prowadzonym w zakładzie klienta.
ACaRS Sp. z o.o. to przedsiębiorstwo od 5 lat działające w dziedzinie automatyki i robotyki przemysłowej. Misją firmy jest tworzenie oraz wdrażanie wydajnych rozwiązań z zakresu robotyki i automatyki przemysłowej, tworzonych na bazie niezawodnych technologii oraz w oparciu o wiedzę, doświadczenie i umiejętność analizy potrzeb klientów.
Piotr Garbowski